Pijalnia Piwa

Ruda znaleziona. Nawet i Kyojinowi się poszczęściło i coś znalazł. To był dobry znak początkowej fazy kopania. — Widzisz? Mówiłem, że i ty coś znajdziesz — Nigdy nie wątpił w to, że jego towarzysz również wykopie rudę. Razem mieli już całkiem dobry zapas jak na tą chwilę. Nie mogli tutaj jednak spędzić dużo więcej czasu, dlatego gdy obaj byli gotowi to ruszyli do miasta a tam... Pijalni by uczcić pierwszy owocny dzień kopania.

Idąc ulicą nie rozglądał się za bardzo. Skupiony był tylko na tych wartych zobaczenia budynkach. Mniej więcej potrafił rozpoznać te do których można i warto było wejść. Kilka chwil błądzenia po miejskich uliczkach i odnalazł to, na czym mu zależało — Tutaj, wygląda trochę kwadratowo lecz się nada. Napijemy się i ustalimy co dalej. Poza tym w takich karczmach zawsze mają jakieś zlecenia — Nie liczył na misje górnicze, teraz zasady uległy zmianie i przydarzyć im się mogło niemal wszystko. Wszedł do środka i rozglądał się po wnętrzu budowli, graczy i postacie niezależne nie było aż tak trudno odróżnić dlatego od tych pierwszych trzymał się z dala, pomijając Kyojina z którym tutaj dotarł.

— Musimy znaleźć sobie gildię Kyo', bez niej możemy mieć dość ciężko we dwóch — Rozglądał się za wolnym stolikiem i w końcu jakiś wybrał. Gdy pojawił się ktoś mogący odbierać zamówienie to i złożył dosyć niewielkie, na jakiś prosty posiłek. Ciekawiło go jak tutaj wszystko smakuje bo od czasu zalogowania jeszcze tutaj niczego nie zjadł. Ściągnął swój hełm i postawił go obok na stole. — Jakieś konkretne oczekiwania? Musimy ustalić plan —

Kishi pochłonięty został niemal w całości przyglądaniu się posiłkowi który w ciągu kilku chwil otrzymał. Dalej postąpił jak należało. Zaczął go jeść, niezbyt przejmując się całą tą awanturą. Słyszał o co chodziło. Nie zamierzał zaprzeczać, że kiepska to była sytuacja. Przynajmniej do póki nie padły kolejne słowa - te bardziej istotne, traktujące o zapłacie. Słyszał całą rozmowę, lecz dopiero pod sam jej koniec zdecydował się zainteresować. Przestał jeść, miał się już odzywać ale Kyojin zrobił to pierwszy. Nie wstał i pozwolił mu mówić. Byli w jednej drużynie więc wierzył, że jeśli podejmie się zadania, to dla ich dwójki.
— Działaj, Kyo
Słuchał tego co zamierzał opowiedzieć im karczmarz, o ile rzeczywiście nie było innych chętnych do tej pracy. Liczył, że samo zadanie nie będzie zbyt trudne, obiło mu się o uszy coś o eskorcie, misje eskortowe to zmora wszystkich mmorpgów, miał więc nadzieję, że z tym zadaniem nie będzie problemu, lub eskorta nie będzie trwała zbyt długo. Nikt nie lubił misji eskortowych - Kishi nie był inny.
Jedzenie wciąż było na stole więc wrócił do niego, wciąż słuchając rozmowy którą rozpoczął Kyo z karczmarzem. Jak skończy, dopiero się włączy o ile będzie jeszcze do czego.

Misja nie wydawała się szczególnie trudna, nawet zapowiadała swoisty follow-up w postaci dostawy ryb. Jun nie lubił ryb, dlatego pewności nie miał czy chce kontynuację tego wątku. Dostarczanie beczek nie było jednak złe - o ile pathfinding działał dobrze - o zmora mmo. Ochrona beczek na trakcie, ktoś to na pewno przewiezie... A oni? Posiedzą, popatrzą ewentualnie odeprą hordę stworów których - gdyby nie ich misja, nie byłoby. Tak to już wygląda programowanie misji, stwory jakie się w niej pojawiają nie są nawet normalnie w grze... Pewność, że na coś po drodze trafią była niemal stuprocentowa. Możliwe, że właśnie dlatego Kishi nie protestował, wiedział, że nie będzie się nudził i to jakaś odmiana od kopania rudy. Również zaakceptował tego questa.

Pozostawała kwestia wymarszu, czyżby to kolejny quest wymagający odpowiedniej pory dnia, albo nocy? Czy może jeden z tych którym to wszystko jedno i można ruszać od razu? Tak czy inaczej - Kishi zamierzał skończyć swój posiłek - potem był gotowy do działania.

— No to masz dwóch. — Zwrócił się do karczmarza odstawiając kufel po swoim trunku. Uśmiechnął się przecierając twarz i zmywając niewielką ilość pianki piwnej z ust. — Ten niewielki buff po wypiciu tego piwa trwa godzinę... Jak dobrze pójdzie to zdążymy przejechać trochę nim się skończy. — Pomyślał sobie zwracając się cicho do Kyojina, mówił szeptem bo gdyby npc'ety dowiedziały się tej nieznanej im informacji - mogłoby być źle
— Kyo, wypij lepiej tego browara, lepsza regeneracja energii ci nie zaszkodzi —

Znali już wszystkie potrzebne informacje - drogę, którą zapamiętać powinien woźnica... To przecież tylko misja eskorty, a nie dowiezienia towaru. Tylko to go obchodziło, by wspomniane beczki dotarły na miejsce w nienaruszonym stanie, na wozie. Reszta nie wchodziła w grę. Zjadł tyle ile dał radę i zaczął się zbierać. Założył hełm i ziewnął lekko. Nie zainteresowała go żadna z kręcących się tutaj służek-dziewek. To tylko elektroniczne wytwory czyjejś fantazji.

Lasem byłoby szybciej...

— A może by tak zaryzykować lasem? Chociaż nie, jeszcze wóz się przewróci i okaże się, że czekają tam inne bestie — Wspomniałby o wersji hard tego zadania, lecz pewnie nikt go nie przemyślał, dlatego darował sobie dalsze wymysły i przystał na przestawione plan. Nie chciał go zmieniać, bo i po co się trudzić, ot dojadą i będzie nagroda. Kyo odebrał co potrzeba, dlatego Kishi skierował się do wozu. Tylko jedno wolne miejsce. Musieli zdecydować który z nich zajmie miejsce obok woźnicy, jak pan, a który usiądzie na beczkach, jak typowy robol. Jazda z tyłu aż przypomniała mu chwilę w Wowie o których słyszał od swojego ojca, gdy ten siedział na grzbiecie wielkiego Kondo i strzelał do świniaków.

— Mogę z tyłu. A masz jakieś wsparcie Carl? — Musiał zapytać, nie szkodziło sprawdzić czy nie miał jakiegoś łuku, czy innej giwery która mogłaby się bardzo przydać na pace wozy do osłaniania transportu. Ostatecznie wsiadł na pakę wozu i gdzieś tam między tymi wszystkimi beczkami sobie usiadł. Najlepsze miejsce widokowe to nie było, lecz liczą się Ceuny.