Wonderful World
Latest topics
Nowy Rok Pią Sty 01, 2021 12:29 amShinigami
[KP]dev nullPon Lis 02, 2020 7:47 pmMaku
Skośne Sztuczki Kaliyugi Pon Lis 02, 2020 7:47 pmMaku
Trinity.Pon Lis 02, 2020 7:46 pmMaku
NillPon Lis 02, 2020 7:45 pmMaku
ArataPon Lis 02, 2020 7:45 pmMaku
Neo - GotowePon Lis 02, 2020 7:42 pmMaku
BellPon Lis 02, 2020 7:42 pmMaku
MorfeusPon Lis 02, 2020 7:41 pmMaku
„Wonderful World” to forum osadzone w klimacie isekai, wzorowane na serii Sword Art Online. Gracze zostali uwięzieni w grze, z której można uwolnić się tylko w jeden sposób. Ich rodziny, przyjaciele i znajomi są bezsilni. Odłączenie od NerveGear (urządzenie, za pomocą którego użytkownicy połączyli się z „Wonderful World”) skutkuje natychmiastową śmiercią. Nie ma ratunku ani drogi na skróty. Czy tego chcą, czy nie, muszą dostać się na pięćdziesiąte piętro Aincardu. Droga do wolności będzie pełna niebezpieczeństwa, tragedii i walki. Bardziej niż pewne, że wielu straci swoje życie w bitwie o powrót do normalnego świata.
Kliknij tutaj i dołącz do Discorda!

Start forum: 06.03.2020
→ Prace wciąż trwają, prosimy o cierpliwość
→ Forum nie jest dostosowane do urządzeń mobilnych, jednakże wszelkie niedociągnięcia kodu nie powinny mieć wpływu na korzystanie z niego.
→ Jeżeli podczas rejestracji serwer stwierdził, iż podany przez ciebie nick jest zajęty, dopisz do niego kropkę.
→ Przed rozpoczęciem gry zapoznaj się z przewodnikiem!
Zespół Administracyjny
Najnowsze posty

Go down
Darling
Administrator
Darling
Dane osobowe
Poziom
Tytuł
Ranga
Ekwipunek
Multikonta
UP
https://wonderful-world.forumpolish.com/t404-skosne-sztuczki-kal

Religia Empty Religia {Pon Lut 17, 2020 6:00 am}

„Sanbīmu — サンビーム” (z j. jap. Promień słońca)
To religia o charakterze naturalnym, która uznawana jest przez jej wyznawców za istniejącą od zawsze, a dokładniej: od początku powstania. Oparta jest na tradycji, przekazywanej w ciągu pokoleń. Choć zakres bóstw jest dość ubogi, to wciąż uznaje się ją za politeistyczną. W poczet „bogów” wlicza się: Boga Ciemności (Yami — 闇), Boginię Światła (Hikari — 光), a także ich potomstwo: Boginię Wody (Mizu — 水), Boga Ognia (Kaen — 火炎), Boginię Ziemi (Chikyū — 地球) oraz Boga Wiatru (Kaze — 風). Antagonistą, jak i złem pierwotnym jest Bóg Śmierci (Shi — 死). Bezpośrednie pokrewieństwo z „rodzicami świata” przypisuje się królewskiej rodzinie, dynastii Ōjin panującej niezliczoną ilość lat. Charakterystyczne świątynie z motywami żywiołów są wzniesione w niemal każdym mieście, choć miejscem kultu może być równie dobrze las (w przypadku modłów składanych Chikyū), jak i jezioro (analogicznie, Mizu). Sanbīmuiczycy okazują ogromny szacunek otaczającej ich przyrodzie, z którą starają się żyć w zgodzie. W życiu kierują się dobrem ogólnym, wyzbywając się pychy czy zazdrości, będących atrybutem Seishiego. Szczególnie oddani szczędzą oceny swym braciom i siostrom, kroczą z dewizą wyznaczoną przez bóstwa pierwotne; uważają bowiem, że skoro ojciec świata stworzył wolną wolę, oni nie powinni wskazywać, która ze ścieżek jest „dobra”, a która „zła”.

Duchowni
Zarówno kobiety, jak i mężczyźni, są traktowani jak następne wcielenie boskich dzieci. Ażeby przedrzeć się do pełnienia funkcji świątynnych należy spełnić szereg bardzo surowych norm; począwszy od wyglądu, aż po charakter czy też okoliczności narodzin, a gdy to się uda, to poza ogólnym szacunkiem, chwałą dla rodziny i życiem bez trosk, cóż, nie czeka nic więcej. Niemniej konkurencja jest spora, a miejsca są jedynie cztery. Wierzy się, że następne wcielenie Kami no Ko (神の子 z j. jap. Dziecko boga) objawia się w momencie, gdy poprzednie ukończy piętnasty rok życia. Wtedy też rusza ono na trzyletnie poszukiwanie swego następcy, a gdy już je odnajdzie, przechodzi w stan spoczynku, stając się Herupā (ヘルパー z j. jap. Pomocnik) swego następnego wcielenia do momentu, w którym stanie się on samodzielny. Duchownych można rozpoznać po bogato zdobionych, białych szatach z wszytymi kamieniami szlachetnymi w kolorze odpowiadającemu patronowi. I tak np. dla Bogini Wody będzie to szafir, a dla Boga Ognia rubin. Zabicie duchownego traktowane jest na równi z ugodzeniem samego króla, a nawet gorzej. Odnoszenie się do dzieci boga po ludzkim imieniu jest traktowane jak obelga najwyższej rangi, dlatego też poprzedni awatarowie są oznaczani liczbą np. Saisho no (Pierwsza/y). Kami no Ko są objęci ścisłą ochroną, a ich obecność w świątyniach ma charakter epizodyczny, głównie w dniach obrzędów. Łatwiej zaś zastać Herupā, którzy pozostają w swej pierwotnej świątyni (za pierwotną świątynię uznaje się tę, która została wzniesiona najbliżej miejsca ich narodzin) do końca swych dni, dbając o czystość świątyni oraz przeprowadzanie błogosławieństw.

Słownik pojęć
1. Awatar — wcielenie jednego z bóstw drugiego rzędu.
2. Herupā (ヘルパー z j. jap. Pomocnik) — poprzednie wcielenie bóstwa, określane tym mianem od dnia odnalezienia swego następcy.
3. Kami no Ko (神の子 z j. jap. Dziecko boga) — ogólne pojęcie odnoszące się do potomstwa bóstw pierwotnych, pierwszego rzędu tj. Bóg Ciemności (Yami — 闇) oraz Bogini Światła (Hikari — 光).

Bóstwa
Bogini Światła (Hikari — 光) — stwórca dnia
Bóg Ciemności (Yami — 闇) — stwórca nocy
Bóg Ognia (Kaen — 火炎) — patron lata
Bogini Ziemi (Chikyū — 地球) — patronka wiosny
Bóg Wiatru (Kaze — 風) — patron jesieni
Bogini Wody (Mizu — 水) — patronka zimy
Bóg Śmierci (Shi — 死) — synonim kostuchy, szatana; antagonista, źródło zła.

Obrzędy
Doprawdy ciężko zliczyć ilość świąt i pomniejszych celebracji. Sanbīmuiczycy okazje do świętowania potrafią odnaleźć w każdym miejscu, o każdej porze. Niemniej, głównie obchodzonymi wydarzeniami są te, które wiążą się ze zmianą pogody; pierwszy dzień wiosny, lata, jesieni, a także zimy. Wtedy też udają się do świątyń, ażeby złożyć dary w poczet patronującemu porze roku bóstwu. W obliczu śmierci nie świętują, ani nie noszą w sobie żałoby. Zamiast tego starają się zdobyć przychylność Hikari, poprzez trzydziestodniowe palenie świec. Wierzą bowiem, iż Bogini Światła wstawi się za zmarłym, tym samym wyrywając go ze szponów Boga Śmierci.

Legendy
„Stworzenie świata”
Samotny Bóg Ciemności błąkał się po świecie pełnym nicości. Dotychczas otaczała go jedynie pożoga oraz okrzyki diabelskich stworzeń, które usilnie próbowały zbiec zza świętych bram chroniących Aincardu. Był ich piastunem, karcącym ojcem, który wciąż wierzy, że się poprawią. Chciał, nie, próbował naprawić błędy swego brata. Tego, który skazał wierny lud na bycie szkaradnymi istotami. W imię czego… W imię kary? Nie godził się na to. Nie zamierzał. Ci, którzy święcili ich przez liczne pokolenia, mieliby tak dokonać swego losu?
Mijały lata, dekady, wieki przepełnione kolejnymi próbami naprawienia tego, co został na nieprzyjaznej planecie jawiącej się mrokiem, pozbawionej choćby najmniejszego źródła świata. Aż do dnia, w którym na niebie pojawiło się słońce.
Bóg Ciemności, choć istniał już setki lat, nigdy nie widział podobnego zjawiska. Nagłe pokrycie świata w woalu z promieni słonecznych sprawiło, że jego serce zapłonęło ciekawością do tegoż tworu. Próbował wiele razy odnaleźć sposób, by glob choćby na chwilę stał się miejscem zdatnym do życia, funkcjonowania, by jego onyksowe oczy były przydatne. Oczy, które kochał w sobie najbardziej. Oczy, które podarowała mu matka. Oczy, które stały się podmiotem sporu z jedynym bratem, jakiego miał.
Zjawił się za horyzontem. Tam, gdzie słońce stykało się z gruntem. Zamiast jasnego olbrzyma dojrzał coś, co przypominało jego oblicze; miało nogi, ręce, tułów, a nawet głowę. To „coś” przyniosło dzień. Pierwszy dzień w historii. Nieruchoma istota pozostawała w głębokim śnie. Bóg Ciemności przyglądał się stworzeniu, zastanawiając się, skąd się wzięło i czym jest. Dotąd czuł się samotny, opuszczony. Bo jakże miałoby się czuć w towarzystwie paskudnych stworów, w których nie potrafił odnaleźć żadnego wspólnego mianownika?
Jego dywagacja nad przyszłością, którą może przynieść to, co przyniosło słońce, zakończyła się w momencie, gdy pochwycił nagie ciało kobiety w swe ramiona. Niewiele myśląc, przeniósł się do swego zamczyska w całości stworzonego z czarnego kamienia. Ułożył „znalezisko” w łożu z baldachimem, ówcześnie nakrywając je pierzem. I czekał, długie, niczym wędrówka ludu wybranego, noce i jeszcze dłuższe dni. W oczekiwaniu na przebudzenie „Świetlistej Wysłannicy” obserwował wędrówki słońca. Nie potrafił zrozumieć tej anomalii. Przecież ta planeta setki, nie, tysiące lat stanowiła jedynie źródło zła. Czemu więc miałoby być inaczej? W duszy powtarzał jedną sentencję, jedno życzenie – „niech on nigdy więcej nie wróci”.
Po dwunastu dniach „dar od promieni” otworzył swe ślepia. Kobieta o puklach koloru dojrzałych kłosów i oczach barwy złocistej niemal natychmiast, nie bacząc na okoliczności, przekazała swą wiedzę Bogu. Wtedy zrozumiał, że nastąpiła era zmian. Era, w której przyjdzie mu kształtować początek czegoś, na czym znów istnieć będą mogli ludzie. Nie wiązał z ów objawieniem wielkich planów, wiedział bowiem, że prawdziwe zło zrodziło się z tego samego łona, co on. I wróci. Z całą pewnością wróci.
Nie minęło wiele czasu od spotkania Bogini Światła, gdy między obojgiem zapłonęło nieskazitelne uczucie, dane jedynie istotom boskim. Dali oni życie Bogini Wody, Bogu Ognia, Bogu Wiatru i Bogini Ziemi, tworząc w ten sposób podwaliny, które umożliwiły pojawienie się stworzeń, które, choć nie należały do rozwiniętych i przesadnie inteligentnych, cieszyły oczy i dusze bóstw.
Wraz z pojawieniem się życia pojawił się i Bóg Śmierci. Dotąd ukryty przed formującymi krainę. Yami spodziewał się, że jego starszy brat w końcu zejdzie na opuszczoną przez siebie planetę. Nie spodziewał się jednak, że zrobi to tak prędko. Niemniej, w strachu przed odrzuceniem małżonki zachował informację o nim dla siebie. Chciał wierzyć, że tym razem, jego lodowate serce okaże się miłosierne, a ból i cierpienie jego ludu wypełniło znamię kary. Miało być jednak inaczej.
Bogini Ziemi była niesamowicie zaciekawiona mężczyzną. Zwłaszcza że jawił się jako istota niezwykle dobra, pozbawiona cech, które dzisiaj uznalibyśmy za negatywne. Zdawał się podzielać marzenie jej rodziców. Naturalnie, Chikyū nie była świadoma, iż tajemniczy mężczyzna jest tym, który po prawdzie sprawił, że ludzie przemienili się w potwory. Za nic też miała ostrzeżenia ojca, który, choć zataił prawdę, to starał się odwieść ją od zamążpójścia. Na marne.
W noc świętą, dzień po tym, gdy kochankowie zostali opleceni białą wstęgą symbolizującą prawdziwie czystą miłość, Bóg Śmierci niespodziewanie zamknął swą wybrankę w lochu pod powierzchnią ziemi. Niewątpliwie chciał posiąść jej moc, zabrać to, co ukształtowało tereny leśne, liczne knieje i pęki kwiatów. Bogini Ziemi była bezbronna wobec obumierającej przyrody. Biła się w pierś, wspominając słowa ojca i obserwując, jak zielone dotąd liście przybierają barwę czerni. Maź, która spoczęła na roślinności, zdawała się emanować czystym, w swej parszywości, złem niszczącą wszystko, na co natrafi. Kaze nie czekał długo, wziął w dłonie ogromny wachlarz i zamachnął się potężnie. Co prawda, roślinność utraciła pąki, często nawet ledwie „narodzone” liście. Niemniej, zaraza została opanowana.
Bogini Światła, dowiedziawszy się o losie córki, poprzysięgła uwolnienie swej pierworodnej. Nie zrobiła tego natychmiastowo. Tym, co stało na przeszkodzie do wypełnienia planu, był jej mąż. Pełen skruchy i żalu wyznał to, co ciążyło mu niczym ciernista korona. Nie mógł cofnąć czasu, nie potrafił. Mógł jednak naprawić swój błąd, zadośćuczynić swe kłamstwo.
Boska rodzina ruszyła korytarzami piekielnego lochu, ówcześnie pozwalając Hikari na zebranie wszystkich promienie słonecznych. Tylko taki zabieg pozwolił na oświetlenie drogi. Wędrówka była długa. Ciężko byłoby określić ile właściwie trwała. Ostatecznie trafili do przerażającej komnaty. Dojrzawszy Shi, nie wdawali się w dialogi. Były zbędne. Jeszcze w czasie wędrówki zostali uświadomieni, że Bóg Śmierci zawsze pozostanie tym, który dążył będzie do zniszczenia dobra.
Mizu, z pomocą Boga Wiatru, zaatakowała antagonistę. Utworzyli oni dotąd niespotykaną kombinację – lód. Nieszczęśnik w ułamek sekundy został spacyfikowany, stając się jedynie przerażającym posągiem. Zimną, ogromną bryłą. Naturalnie, nie mogli odebrać życia komuś, kto nigdy go nie posiadał. W obliczu tej sytuacji nie pozostało im nic innego jak uwolnienie Chikyū i wspólny powrót na powierzchnię. A tam? Cóż, czekała ich jedynie nieustająca walka z siłami zła.
Bóg Ognia, potomek boskiej pary, przywrócił brakujące promienie słoneczne. Pilnował wysokich temperatur, które były potrzebne wielu istotom, by nabrać siły w obliczu nadchodzącej jesieni.
Od tego czasu Bóg Życia objawia się za każdym razem, gdy słabnie ktokolwiek z ludu Boga Ciemności. Przychodzi po każdego, kto może oddać mu swą moc, by mógł zniszczyć dzieło swego brata. Yami, nauczony tragicznymi wydarzeniami, postanowił wznieść Aincard wysoko ponad chmury, tak, by zbłąkane dusze nie mogły przedostać się do jego „domu”.
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach