Szlak Górski

Rumiya decydując się na przyzwanie Luny, wiedziała że będzie chciała walczyć. Jej chowaniec nie znał jeszcze odpowiednich umiejętności które pozwalały by mu walczyć tak jak przystało, lecz oferował prostymi atakami sporo przestrzeni dzięki której pozostała dwójka będzie w stanie jakoś działać. Runa opowiedziała swoim towarzyszom trochę o swoich umiejętnościach. Króliczek ponieważ imienia nie udało jej się zapamiętać, z informacji jakie uzyskała nie jest sprawny w boju więc ten powinien trzymać się jak najdalej od ewentualnych przeciwników. - Na ten moment nie potrafi zbyt wiele, lecz oferuje nam sporo przestrzeni i jest to zawsze dodatkowa para rąk, a dokładniej łap które są w stanie zadawać obrażenia. Odpowiedziała Runa a następnie obserwując sytuację. - Jestem za tym aby zaatakować. Skoro zostaliśmy uwięzieni w grze to każdy pokonany przeciwnik powinien dostarczać niezbędnego doświadczenia by awansować. Prosty schemat, który zawsze działał w grach. Runa nie była osobą która lubiła rządzić lecz tym razem chciała to właśnie zrobić i zrobiła. - Luna i Stinh utworzycie pierwszą linię naszego szyku. Ja stanę po środku zaś Xa...coś tam za moimi plecami. Będę służyła Ci jako wsparcie dystansowe.  W każdej chwili mogę Cię uleczyć poświęcając swoje zdrowie więc nie musisz się martwić o zadane Ci obrażenia. Następnie kobieta zwróciła się w stronę króliczka - Musisz być moimi oczyma, a dokładniej obserwować plecy a także wszystko.. Ponieważ gdy my będziemy skupieni na walce może nam coś umknąć a nie chciała bym aby coś na zaskoczyło. Odpowiedziała a następnie ustawiła się w formacji którą sama wyznaczyła. Czekała aż reszta towarzyszy się zbierze. Miała nadzieję że zaakceptują przez ten moment, że to ona właśnie podjęła decyzję o szyku oraz sposobie walki w jaki sposób. Gdy wszystko było gotowe a jej towarzysze się zgodzili to mogli zaskoczyć watahę i robić jej szyk.

18/48

Spoiler:

Jinzuś spanikowany szedł sobie trzymając sobie za ramie Sinha gdy nagle pojawił się potwór, jakiś wilkowaty mrówkojad. Jinzuś głośno wrzasnął ze strachu i schował się za jego opoką łapiąc go w pasie tak mocno jak tylko się dało by przypadkiem nic ich nie rozdzieliło. Dopiero po chwili przemowy koleżanki Rumi pojął iż jest to jej przyjaciel. Nie zastanawiając się długo Xaghun podszedł do najnowszego towarzysza drapiąc go za uszami. -No kto jest dobrym mrówkojadzikiem, no kto? – pytał zwierzaka retorycznie do momentu kiedy nie kazano mu obserwować pleców. Podszedł się do Rumiyi i... ją przytulił nie wypuszczając z objęć. -Teraz mogę obserwować nasze plecy- powiedział zadowolony.

19/48

Skille, Staty, Hpki
[onlyto=Shadow]
HP: 510
Więcej nie będzie potrzebne
[/onlyto]

Stinhy podobało się to, że Runa próbowała przejąć pałeczkę dowodzenia. Normalnie, by zaczął rozmawiać o tym, lecz raz, że miała dużo racji, dwa sam planował tak zrobić, a trzy nie ma już na to czasu. W każdym razie zgadzał się z nią prawie w stu procentach.
- Jestem tego samego zdania. Przybyłem tu, by przejść tą grę i razem na pewno, kiedyś to zrobimy. Nie ominiemy ich, jest za dużo, a jak nas zaatakują z zaskoczenia nie będziemy mieli szans. Po za tym to jest dobry spot do expienia. W każdym razie widzę dwie opcje. Pierwsza jest ryzykowna. Podchodzimy powoli to może uda się je pojedynczo wywabiać. Może będzie tak, że nie ruszą wszyscy na nas. Dlatego jest to ryzykowne. Albo szarżujemy postaram się to przytankować i walimy ich z zaskoczenia. Co mówicie ? - mówił stawiając powolne małe kroczki do przodu, żeby czasem nie przejąć ich aggro na siebie i strapować wszystkich. Miał nadzieję, że jednak uda się zaatakować ich z zaskoczenia. Pytanie tylko, czy uda im się z oneshotować jakieś moby i ile mają hp. Stąd nie widać nawet ich statystyk. Swoją drogą dalej podobał mu się chowaniec Runy. Ciekawe, czy naprawdę potrafi się dobrze napierdzielać. Nie mogą być gorsi od chowańca prze ta. W każdym razie z przygotowaną bronią w ręku czekał na ostateczną decyzję reszty paczki. Mimo, iż to broń jednoręczna, chwycił ją obiema. W jego planach było też parowanie w ostateczności ataków drugą ręką.


20/48
Staty, skille etc.
[onlyto=Shadow]

Spoiler:

[/onlyto]

Misja Normalna dla Xaghun, Kaiden i Rumiya - Post 21/48

Lis przyzwany, zdania wymienione, a plan przygotowany i zaakceptowany z wyjątkiem ostatniej propozycji Stinha. Nawet ten wymieniony pan postanowił zrobić pierwsze kilka kroków w stronę potencjalnego doświadczenia, jak to się gracze wyrazili o tych istotach. Wydawałoby się wszystko pięknie, no ale jest mały problem. Mianowicie stwory postanowiły się zacząć poruszać w stronę "dalej od graczy". Co prawda na razie nie poruszały się za szybko, ale wydawałoby się, że jeden z nich dodatkowo zaczął coś dźwigać, ale z takiej odległości nie da się wyłapać szczegółów.

Zachowanie tego pajaca w króliczym stroju zaczynało dość mocno irytować Runę. Nie miała zamiaru znosić jego towarzystwa dłużej niż to jest konieczne. Ciężko jest zdenerwować kobietę, lecz temu osobnikowi się udało. Zdecydowanie naruszał jej strefę prywatną co nie podobało się zbytnio dziewczynie. Pomimo iż ta nie miała zbyt wiele siły postanowiła odrzucić  chłopaka aby ten przestał się tulić. - Skąd ty się kurwa urwałeś? Zapytała się patrząc na niego z przerażającym spojrzeniem. Właśnie teraz ukazało się drugie obliczę Runy. Ta strona która nie zbyt przejmowała się ludzkimi emocjami a co dopiero życiem - Jeśli nie doprowadzisz się do stanu użyteczności to rzucę Cię na pożarcie. I z przyjemnością będę patrzyła jak te stworzenia rozszarpują Cię na małe kawałki. Warknęła patrząc na dziejącą się sytuację. Rumiya postanowiła dać mu jeszcze jedną szansę, zanim wyda ostateczny wyrok. Mogło to się nie spodobać wojownikowi, lecz w tym momencie miała to gdzieś. - Jak myślisz, trzymają się mnie z jaką prędkością jestem w stanie ruszyć w pościg?! Zacznij zachowywać się jak mężczyzna albo zejdź mi z drogi. Po raz kolejny warknęła. Te słowa miały dać do zrozumienia Xaghunowi, że to co robi jest nieodpowiednie. Następnie gdy tylko uwolniła się z uścisków tego pajaca ruszyła przed siebie. - Luna, w za nimi. Pozwoliła aby jej chowaniec ruszył jako pierwszy. Był on zdecydowanie szybszy niż Runa więc z łatwością będzie mu dogonić ów stworzenia. Runa zaś postanowiła skupić się na przygotowaniu kolejnego czaru. MAGIC BOLT.Było to zaklęcie z którego chciała skorzystać. Celowała w osobnika który coś niósł. Mogło to być właśnie ich kilof którego potrzebują lecz słońce zdążyło już zejść zaś widoczność była kiepska. Runa nie zbyt przejmowała się emocjami króliczka ponieważ ten mógł odczuwać strach i tak właśnie reagować. Po prostu wkurwił Runę.

Mana: 100 (użyte zaklęcie nie zabierają mi many)

Edit: Zasięg Magic Bolt jest dość krótki. Więc Runa postanowiła podejść na odpowiednią odległość tak aby przycelować w odpowiedni sposób. Jednocześnie odtrącając Króliczka, aby ten więcej jej nie przeszkadzał.

22/48

Zaczęło się. Kłótnia w party to jest to co Stinha lubi rozwiązywać. Nie tylko w tej grze, ale zawsze lubił pomagać ludziom dookoła. Niestety cała sytuacja za szybko się rozwinęła. Runa postanowiła zaatakować z zaskoczenia. Zdążył tylko coś krzyknąć w momencie startu. Od razu ruszył za Luną.
- Cholera, wrócimy do tej rozmowy ! Tego moba co coś niesie zostawcie na koniec . . . - nie widział co planuje kobieta ze swoim chowańcem, ale miał zamiar ruszyć za przywołanym summonem. Jeśli da radę jego też postara się wesprzeć. Ruszył w stronę mobów. Ta już coś zaczęła wykrzykiwać. To było zapewne zaklęcie. Nie miał zamiaru się przyglądać, ale i również miał nadzieję, że nikt nie zdejmie tego moba co coś niesie. W każdym razie Stinha miał zamiar próbować przejąć całe aggro tyle, że nie posiadał w swoim repertuarze żadnego tauta. Do czasu. Rzucił się na pierwszego moba lecą jak szalony i wydawał przy tym okrzyki wojenne. Tzn dopiero w czasie pierwszego ataku, żeby czasem jak debil ich nie ostrzegać przed atakiem. Niestety nie posiadał nawet żadnego comba, więc musiał atakować autoatakiem, wyprowadzając ciosy, do póki mob nie zejdzie. Miał nadzieję, że reszta się na niego rzuci. Spadek hp również zwiększa jego obrażenia. Mało tego każdy zabity stwór przywraca mu życie. W momencie ataku i pchnięć wykrzyczał tylko CRESCENT SLICE, co spowodowało, iż na ten atak będzie silniejszy i efektywniejszy. Kolejnie, jeśli starczy mu jeszcze czasu oraz zostanie mu jakiś atak ma zamiar przyspieszyć Lion Rushem, żeby mobom nie dać czasu na reakcję oraz kontraatak. Tak może z resztą teamu wytępimy jedną turą połowę mobów. Potem będziemy martwić się co dalej.

23/48

Edit:

100 - 25- 10 = 65 E

Jinzuś milusio i cieplusio tulił Rumiykę bujając się odrobinkę to w lewo to w prawo a ta coś tam mówiła do niego. Chyba do niego, nie był pewien. Pewnym jednak były 2 sprawy. Była ona najbardziej pechową osobą w całej grze jak i znaleźli kilofek "dwarfa". -Weee, mamy kilof- powiedział zaczynając nucić pod nosem. Oderwał się gdy kątem pola widzenia zobaczył Stinha odgrywającego scenę z suuper starego filmu, jeszcze z czasów księstewek. Tylko farby nie miał na sobie i armii za sobą ale przekaz w miarę ten sam. -Brawooo, wooohooo- dopingował szarżującemu przyjacielowi. -Nie martw się i bądź dobrej myśli, może Truskawkowe Dni znikają w grze- powiedział ciszej do Rumiyi nie chcą dziewczyny zawstydzić.

24/48

Misja Normalna dla Xaghun, Kaiden i Rumiya - Post 25/48

Można powiedzieć, że szczęśliwie dla waszej trójki, gobliny były zbyt zadowolone, by zwracać uwagę na zachowanie waszej trójki. Po prostu szły w swoją stronę. Pierwszą osobą, która zaatakowała, to była Rumiya. Po trafieniu najbliższego goblina, oczywiście, po dobiegnięciu na bliższy dystans, wśród goblinów na chwilę zapanował chaos, podczas którego nastąpiło przetasowanie goblinów. Dwa najbliżej was pobiegły na tyły, podczas, gdy pierwsze trzy wyciągnęły pałki. To co niosły, czyli kilof padł na ziemię. Kaiden był kolejny, który był przy goblinach, na chwilę przed chowańcem. Zaatakował najbliższego goblina z pałką, który notabene był pośrodku trzech goblinów z przodu, po czym oberwał cęgi od dwóch goblinów. Następnie Luna wymieniła się ciosami z goblinem na lewo. Następnie Luna i Kaiden dołożyli po jeszcze jednym ataku, po czym Kaiden oberwał dwoma pociskami z procy od dwóch goblinów z tyłu.

Kaiden, strata 2x20hp (pałka) i 2x13hp(proca)
Suma: 66
Luna, strata 20hp (pałka)
[onlyto=Shadow]
L proca 482/510 posiłki 1/3
Otrzymane obrażenia: Magic Bolt (28)

R proca 510/510 posiłki 1/3

L pałka  424/510 posiłki 1/3
Otrzymane obrażenia: 2x ataki luny (43)

C pałka 417/510 posiłki 1/3
Otrzymane obrażenia: 1x crescent slice (63) + aa (30)

R pałka 510/510 posiłki 1/3
[/onlyto]

Zaczęła się jadka. Nie wiedzieć, czemu mimo, iż stinha obrywał był zadowolony. Kilka dobrych pchnięć i ataków powodowało zadowolenie na jego pysku. - Iiiihhhaaaaaaa. Wykrzyczał zadowolony, wręcz napalony na całą bitwę. Nie minęła chwila kolejny raz oberwał od dwóch goblinów z tyłu, którzy atakowali z procy. Szybko zerknął na swój interfejs. Dobrze nie traci tak dużo życia, a w końcu jego dmg rośnie z każdym otrzymanym obrażeniem. Pytanie co teraz. Z tego co widzi gobliny po tych seriach ataku nic sobie za bardzo z tego nie zrobiły. Na domiar złego goblin z kilofem to był jeden z procarzy. Cholera. . . Ale zjebałem. Mogłem zaatakować tak jak Rumiya tego z łupem. Ależ jestem głupi. Przeceniłem swoje możliwości myśląc, że kilkoma atakami zabijemy choć ze dwóch, czy trzech goblinów. Ale by się przydał teraz taunt. Mógłbym odciążyć trochę Rumiyę. Niestety na takie przemyślenia było już za późno. Teraz ich kolej. Skoro Luna, chowaniec kobity atakowali tego samego goblina trzeba było go teraz wykończyć. Swoją drogą zastanawiające jest to czemu Stinha będąc tak blisko nich nie widzi ich hp ? Co to znaczy ? W tym świecie nie widać hp potworów ? Czy to może przez to, że są levelowo większe niż my ? Dobra nie ważne jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć B. Mając nadzieję, że Luna nie zmieni targetu, tarczownik postanowił zaatakować tego samego goblina po raz kolejny ładując wszystkie trzy ataki w niego. Może, w końcu zdechnie. Tym razem podszedł do tego bardziej bezpiecznie i umyślnie. Miał zamiar po ataku przejść do kontry. Co mamy na myśli ? W momencie ataku goblinów swoim mieczem spróbuje sparować chodź część pałek goblinów, a nawet jak się uda zablokować procarzy. Chyba jest to możliwe ? Jeśli chodzi o sam atak, ponownie miał zamiar użyć CRESCENT SLICE. To był jedyny ofensywny skill, który posiadał. Wykonując serię cięć i pchnięć potrafił zwiększyć swój dmg o po nad dwa razy. Zobaczymy co z tego wyniknie. Trzeba dostać się docelowo do tego goblina z kilofem. Wysyłając tam Xaghuna trochę ryzykujemy, więc lepiej, żeby został na tyłach.

[onlyto=JudalRipper]

Spoiler:

[/onlyto]

Misja normal Jinza, Rumiya, Kaiden - 27/48

Jinzuś nie myśląc wiele na widok jego towarzyszy którzy dzielnie, heroicznie i szlachetnie bili się z plugawymi goblinami podjął decyzję iż nie może tylko tak stać. Rozglądnął się teatralnie w lewo i w prawo, naciągnął odrobinę kaptur z króliczymi uszami by ten lepiej przecinał wiatr i pognał przed siebie wykonując memiczny "Naruto Run" w kierunku towarzyszy. -Wziuuum - wydał odgłos dźwiękonaśladowczy szybciutkich aut kiedy mijał Truskawkową Pannę i Conan'a Barbarzyńcę a następnie omijając gobliny. Zatrzymał się przed kilofem i go podniósł mówiąc - Jestem ...szybkość - do siebie niższym głosem choć na pewno wszyscy go słyszeli. Wrzucił kilof do Interface Items po czym wyrzucił ręce za siebie i robiąc dalej Naruto run na swoje powrotne miejsce. - Ja jestem... niezatrzymywalny - rzucił kolejnym hasełkiem patrząc co będzie robić reszta towarzyszy. Gdyby któryś z goblinów starał się go gonić będzie odbiegał jeszcze dalej.

Background music

Spoiler:

[onlyto=Shadow]
Szybkość: 1
Mam 8 akcji. 4 używam na sprint = 201 szybkości. 1 akcja na dobiegnięcie do goblinów, 1 na zgarnięcie kilofa i jedna na powrót. Jedna zostaje w zapasie jak by trzeba było uciekać dalej.
Energia 100-(4x20)=20 Energii
[/onlyto]

Runa była dość specyficzną osobą która miała dość mocno ugruntowane cechy charakteru po prostu który nie można było przejść obojętnie. Zachowanie króliczka jeszcze mocniej wkurzyło Runę, przez to ta straciła chwilę koncentrację na walce. Na przeciwniku który postanowił im odpowiedzieć. Na szczęście Rumiya trzymała odpowiedni dystans który pozwalał jej walczyć z daleka.  Mruknęła tylko pod nosem - Po walce zabiję go.. Na temat Króliczka. Ten postanowił jednak skrócić własne życie kompletnie nie uzbrojony ruszając w stronę goblinów aby odebrać im kilof. Dziewczyna w żaden sposób nie miała zamiaru mu pomagać, wręcz przeciwnie aż zaklęcia cisły jej się w dłonie, aby zdradziecko zaatakować biegnącego na śmierć króliczka. Podstawową zasadą walki było skupienie się na jednym przeciwniku. Luna widząc że wojownik chce ponownie zaatakować jeden target, sama postanowiła zaatakować podstawowym atakiem. W tym momencie nie było ją stać na nic więcej. Zaś Rumiya ponownie korzystając z MAGIC BOLT. Teraz już nieco pamiętając o odpowiednim dystansie, nadal celowała w goblina który wcześniej niósł ów kilof a teraz strzelał do jego towarzysza z procy. - Jeśli będziesz potrzebował leczenia, krzyknij! Wrzasnęła Luna. Musiała wiedzieć kiedy zamienić ofensywne ataki na defensywną pomoc swojemu towarzyszowi. Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.

Mana: 100 (użyte zaklęcie nie zabierają mi many)

XAGHUN
Biegasz niczym króliczek, niezatrzymywalny najszybszy kunoichi w historii świata gry. Wbiegłeś między moby nie zważając na konsekwencje swoich działań, gdy złapałeś za rękojeść okazało się ze nie mogłeś go podnieść, ani schować, cały misterny plan poszedł się walić w pizdu, a wszystkie moby zaagrowały się w ciebie, wiedząc że ty byłeś największym tutaj zagrożeniem ! Jako iż kilof był głównym przedmiotem które chronią całe agro przeszło na ciebie, następnie spierdzieliłeś bez kilofa do punktu wyjścia

Otrzymujesz obrażenia równe 258 DMG

RUMIYA
Zaatakowałaś swoim chomiczkiem, oraz spellem goblina z pałka o numerku 4 gratuluje, jak na razie gobliny nie są tobą zainteresowane no cóż wola króliczki

(napisz mi dokładnie w następnym poście ile bije twój pet oraz ile bije twój skill dokładna rozpiska, sumuje twoje obrażenia w goblina w next poście nie chce chłopaków blokować)

KAIDEN
Wykonałeś jeden potężny ataki 2 szybkie zwykłe ataki, pierwszy był na tyle potężny że goblin lekko się zdenerwował, jednak nie był na tyle wystarczający by odwrócić uwagę goblina od obrony kilofa, niezła próba skill tantujący by się w tej turze przydał, a tak królik ninja  został zburstowany solidnie  zaatakowałeś goblina z nr 3


[onlyto=JudalRipper]  
Goblin
1. 483/510
2. 510/510
3. 301/510
Otrzymane obrażenia: 2x podstawowy atak (30+30), 1x CS (63)=123
4.275/510   Ataki luny 2x 43, Bolt - 28
5. 510/510
[/onlyto]

Jinzuś z niewiadomego powodu nie mógł podnieść kilofu. Hmm, chyba jest magiczny. Innego wytłumaczenia nie widzę - pomyślał zraniony masując sobie obolałe kończyny po obiciach goblinów jednocześnie dając sobie chwilę na odsapnięcie. - Misiaczki, ten kilof jest dziwny! Nie da się go podnieść a interface na niego w żaden sposób nie reaguje! - krzyknął do reszty drużyny powolutku się do nich zbliżając. Oczywiście wszystko był gotów przerwać gdyby gobliny cokolwiek zrobiły ale co już konkretnie to się dowie reagując na sytuację jaka zaistnieje.

Spoiler:

Post 30/48

Post 31/48

No to się teraz wydarzyło. Xaghun nie mógł jakimś cudem podnieść kilofa. Dobra jest pal pięć. Stinha zdecydował, że musi przejąć całe aggro. Zamierza stracić trochę energii, może się tym nawet mocno zmęczy, ale w końcu od czego jest odpoczynek ? Tym razem skilla CRESCENT SLICE zamierzał użyć trzykrotnie. Jeden za drugim poświęcając cały dmg jednemu mobowi, no chyba, że wcześniej padnie. Wtedy zmieniamy na najbliższe targety. Tarczownik dochodzi do wniosku, że wystarczy, że pozbyć pałkarzy, a procarze mogą im co najwyżej . . . Nie ważne. Plan może nie jest doskonały, ale za długo mogą tu nie wytrzymać, jeśli tak dalej pójdzie. Przy okazji pamięta dobrze, żeby za każdego zabitego wchłonąć sobie hp przeciwnika. W dodatku po atakach odpoczywa.

[onlyto=JudalRipper]

Spoiler:

[/onlyto]

Rumiya i Luna dalej pozostały w natarciu. Starały się atakować jeden target by wykończyć jednego goblina i móc zabrać się za kolejnego. Moc ofensywna jaką dysponowała nie była zbyt silna lecz stosunkowo kilka ataków powinno pomóc. Ponowne użycie MAGIC BOLT tak aby trafić atakowanego goblina. Luna również skupiła się swoimi auto attackami goblina którego atakował Stinha. Czyli metodycznie powtarzali sekwencje ciosów i ataków. Często w grach tego typu trzeba powtarzać sekwencje ciosów gdy nie dysponuje się zbyt wielką ilością posiadanych czarów. Rumiya była na przegranej pozycji, ponieważ nie mogła zaatakować w żaden sposób sama z siebie prócz rzucenia skilli.

32/48

[onlyto=JudalRipper]Obrażenia Magic Bolt: 28,3 - 2x
Mana: 100
Podstawowe atacki Luny:42,5 - 2x
Ponieważ mam dwa ataki na turę.  [/onlyto]

XAGHUN
Podbiegłeś i zregenerowałeś się gratulacje.

RUMIYA

Użyłaś wspaniałych zaklęć które zaprawdę zadały imponujące obrażenia, a Luna no cóż wykonała atak wielokrotny. Niestety twój Chomiczek cy co to tam jest doznał sporych obrażeń, z powodu złowieszczego ataku goblinów, dwóch procarzy oraz jeden w zwarciu ją zaatakował bezlitośnie zadając jej 108, jednak widzisz że zburstowany goblin nagle zmarniał, jakby był chory


Kaiden

Wykonałeś 3 potężne cięcia zauważyłeś że goblin jest już prawie na wykończeniu nagle zmarniał a jego atak i wydawały się o wiele słabsze, jednak otrzymałeś obrażenia równe 150





Z daleka słychać głosy goblinów jednak były jeszcze bardzo daleko, wiecie wszyscy że macie mało czasu, czas DPSować szybciej      

Spoiler:

Myśli dziewczyny coraz mocniej krążyły wokół powtarzalności względem ów walki. Nie sądziła, że nawet gdy zostanie zamknięta w grze komputerowej to schemat expienia pozostanie taki sam. Cios, cios, atak, czar, cios atak, obrona, czar. Tak zazwyczaj wyglądało czyste expienie w grach podobnych do tych w których została uwięziona Runa. Można powiedzieć, że Rumiya zaczęła wpadać w rutynę podczas akcji które dość mocno ją nużyły. Widząc jak jeden z jej towarzyszy próbował podnieść kilof lecz nie dał rady coś było nie tak. Moby od razu zaatakowały Jinzę porzucając pozostałe targety. Rumia ponownie postanowiła skorzystać z zaklęcia Magic Bolt starając się wykończyć już dość mocno poturbowanego Goblina. Zaklęcie wykonała dwukrotnie by zmaksymalizować obrażenia które zadała. Runa dalej pomogała wojownikowi chcąc wykończyć przeciwników jak najszybciej. Runa zerkła na interfejs by zobaczyć paski życia pozostałych członków grupy. Jeśli zajdzie taka potrzeba to skorzystać z zaklęć leczących by pomóc swoim towarzyszom. Jeśli Goblin który był na wykończeniu padnie, to Luna targetuje kolejnego którego wybierze Stinha.

34/48

[onlyto=JudalRipper]Obrażenia Magic Bolt: 28,3 - 2x
Mana: 100
Podstawowe atacki Luny:42,5 - 2x
Ponieważ mam dwa ataki na turę.  [/onlyto]

Jinzuś odpocząwszy nabrał troszkę więcej energii i otrząsnął się po dostaniu ała i boli w jego cenne ciałko. Smutno mu się zrobiło gdy zobaczył że jego towarzysze są tak samo okładani jak on był. To poczucie bezradności spowodowane brakiem zakupu broni było ciężkie do zniesienia więc ruszył z powrotem w młyn mijając Stinhe i Truskawkowego Kotka stawiając nogę na kilofie. - Nie wolno bić moich przyjaciół! - krzyknął na brzydkie gobliny starając się mężnie zbijać nadchodzące ataki. Tarczy nie posiadał ale coś tam unikać może da radę.

Spoiler:

35/48

Kaidenowi wreszcie zaczęło wychodzić. Dmg zaczął się zwiększać przez otrzymywane obrażenia. Teraz pobije swój dotychczasowy rekord dmg. W każdym razie nie zamierzał odpuszczać i po odpoczynku rzucił się na tego samego moba. Miał zamiar go wykończyć. Nie zależało mu chwilowo na niczym innym, bo napalił się jak Xaghun na kilof. W każdym razie powinien na siebie uważać w ostatniej turze otrzymał mocne bęcki mimo, iż nie wiemy ile mu zostało HP na pewno go to bardzo zabolało. Walimy ich na te krzywe gęby. Jeśli goblin zostanie dobity, Stinha zmienia target na najbliższe moby, które wcześniej biła Runa bądź luna nie licząc procarzy. Najpierw bijemy pałkarzy. To był jego plan i tego miał zamiar się trzymać. Pozostałą ekipą zajmiemy się za chwilę. Na każdego przyjdzie pora.

[onlyto=JudalRipper]

Spoiler:

[/onlyto]

37/48

XAGHUN
Brawo odkryłeś w czym był problem, a mianowicie kilof był swego rodzaju totemem  dla tych goblinów i kto był najbliżej ów przedmiot generował agroo 100% na daną osobę, jako iż wasz tank jak i chomiczek byli w miarę na równi agro się podzieliło, otrzymujesz teraz całą uwagę mobów w postaci 54DMG  

RUMIYA

Użyłaś wspaniałych zaklęć które zaprawdę zadały imponujące obrażenia, a Luna no cóż wykonała atak wielokrotny. Zauważyłeś że gobliny jednak skupiły się na waszym drużynowym zajączku. Zadałaś ostatni cios goblinowi swoim magicznym pociskiem brawo twój goblin umarł śmiercią goblińską !  

Kaiden

Wykonałeś 3 potężne cięcia Zauważyłeś że gobliny jednak skupiły się na waszym drużynowym zajączku. Zadałaś ostatni cios goblinowi swoim absurdalnie krótkim mieczem brawo twój goblin umarł wojowniczą ! Teraz pozostały tylko 3, zregenerowałeś swoją energię.    





Z daleka słychać głosy goblinów jednak były już blisko, wiecie wszyscy że macie mało czasu, czas DPSować szybciej, słyszycie również wycie wilka... niespotykane !   

Spoiler:

Schemat zdarzeń się powtarzał lecz pojawiła się pewna zmienna która dość pozytywnie rokowała na dalszy przebieg ich zadania. A mianowicie jeden z goblinów padł na ziemię. Runa wykończyła go i tak jak podczas rozgrywki nie czuła żadnych emocji pozbawiając życia wirtualnego moba. Zastanawiała się czy z takim samym podejście będzie w stanie zabić drugiego gracza który został tak jak ona uwięziony w grze przez twórcę. Nie miała czasu aby zastanawiać się nad tą kwestią więc po walce będzie i tak musiała rozprawić się z jednym z tych tutaj za słowa które skierował w jej stronę. Runa była dość pamiętliwą osobą. Po raz kolejny wpadając już nieco w rutynę i korzystając z swoich zdolności używa Magic Bolt oraz Luna atakuję pałkarza. Stwarzali oni nieco większe zagrożenie niż sami procarze.. Ponownie ta sama kombinacja ciosów starając się wykorzystać cały potencjał postaci.

38/48

Xaghun uniknął kilku ataków gdy tylko stanął na kilofie lecz parę jednak go dosięgło. Ałł! - zawył wewnętrznie gdy jedna z pałek trafiła go w lewą dłoń mocno ją obijając. Z pięknych wypolerowanych paznokci pozostała popękana krwawiąca zgroza. - Aaaaa! Te dłonie będą dotykać Nillusia! Jak wy sobie wyobrażacie robienie tego tym szkaradzieństwem?! - wykrzyczał w kierunku jeszcze żywych goblinów. Chyba mało przejął się śmiercią dwóch potworów które oddzielały go od ukończenia zadania po którym miał czekać go upojny wieczór z Nillciem. Dalej stał i blokował przebrzydłe stwory.

Spoiler:

Post 39/48

40/48

Wszystko szło powoli jak po maśle. Dmg wchodził zaskakujący i rekordowy. Co prawda nie widzi tego, ale czuł power w swoich uderzeniach. Szkoda, że nasz króliczek obrywa za mnie. To na mnie powinny się skupić. Następny skill do kolekcji to musi być jakiś taunt. Bez tego jest ussles. W każdym razie poziom walki nic się nie zmienia i to samo tyczyło się jego ataków. Atakujemy kolejnego pałkarza, ponieważ procarze w ogóle nie mają dmg, a druga sprawa jest taka, że w ogóle do nas nie podchodzą. Kolejne trzy mocne ataki idą w pałkarza i pozostałe pięć akcji odpoczywamy. W dodatku udało się tarczownikowi wchłonąć 6 procent swoich HP i mamy heal up. Proszę, więc to tak działa ? Pierwszy raz tego używam i fajnie jest się leczyć po zabitych mobach.

[onlyto=JudalRipper]

Spoiler:

[/onlyto]

41/48

XAGHUN
Walka trwała więc dalej tankowałeś mimo iż za wiele nie wytrzymasz nadal chciałeś bronić swoich towarzyszy, do tego twoja rączka biedny Niluś teraz przytulaski nie będą już na tyle mięciusie jak kiedyś, no nic ten świat mimo że wirtualny był okrutny a ty otrzymałeś   54DMG  

RUMIYA

Użyłaś wspaniałych zaklęć które zaprawdę zadały imponujące obrażenia, a Luna no cóż wykonała atak wielokrotny. Zauważyłeś że gobliny jednak skupiły się na waszym drużynowym zajączku. Plan był dobry zburstować jeden target, szkoda ze wcześniej nikt na to nie wpadł zauważasz że goblin znowu zmarniał może to jakaś zależność ?  

Kaiden

Wykonałeś 3 potężne cięcia Zauważyłeś że gobliny jednak skupiły się na waszym drużynowym zajączku. Zadałaś ostatni cios goblinowi swoim absurdalnie krótkim mieczem brawo twój goblin się rozchorował. Już wiesz że taki stan ukazuje tobie niski poziom zdrowia gagatka, jednak w tle coraz głośniej słychać skowyt wilka,co nie wróżyło nic dobrego




Za około kilka chwil zleci się tutaj spore stado nowych goblinów wraz z ich chersztem w oddali już jest widać jednego goblina przypominającego wielkością człowieka pędzi na wilku, a zanim około 4 innych goblinów i krzyczą
- Gnushor Gnushor Gnushor !-  

Spoiler:

Luna od razu wyczuła obecność pozostałych goblinów dając swojej pani znać o tym. Można było to nazwać po prostu zwierzęcym instynktem lecz w niedługim czasie wszyscy wiedzieli z czym mają do czynienia. Innej postury goblin. Mieliśmy problemy z pokonaniem tej grupy a tu kolejna. Trzeba było jakoś improwizować. - Stinha, nie jestem pewna czy przetrwamy tą falę.. Oznajmiła Runa. W końcu mogli bić się tak naprawdę cały czas ponieważ Runa dysponowała jeszcze cały zapasem many który mogła przeznaczyć na leczenie swoich sojuszników. Tak czy siak, ciężko było to nazwać walką ponieważ dopiero po porządnym combo, jeden z goblinów padł zaś cała reszta dalej ochoto walczyła. Teraz już nie chodziło o czas w którym będziemy się pojedynkować lecz o nasze życie. W normalnych warunkach może by spędzić i nawet 15 minut tłukąc się z potworami i lecząc się, lecz teraz zostaliśmy uwięzieni w grze w której mamy tylko i wyłącznie jedno życie. -  Stinha, spróbuj podnieść ten kilof. Nie ubliżając naszemu kompanowi, ale nie widzę aby ten miał krzepę w dłoniach. Jeśli to się nie uda, trzeba będzie pokonać wszystkie stworzenia. Zajmie to kupę czasu a Runa wpadnie już w rutynę z rzucaniem zaklęć. Nie widząc pasków zdrowia swoich towarzyszy nie wiedziała kiedy ma im pomóc a kiedy nie, trudna była rola zaklinacza w tym świecie. Widząc zależność pomiędzy zadanymi obrażeniami a tymi które przyjmowały gobliny to po pewnym czasie jak każde żywe zwierze, traci zapał oraz walkę gdy przyjmie odpowiednią ilość obrażeń. Pobity człowiek nie jednokrotnie nie będzie miał zbytnio ochoty stanąć na ringu jeszcze raz, wiedząc co go tak naprawdę czeka. Runa ponownie skorzystała z Magic Bolt, dwukrotnie zaś Luna kolejne dwa ciosy wyprowadziła w pałkarza. Runa miała już w głowie pewien pomysł jak spróbować wydostać się z ów sytuacji gdy tylko uda im się uporać z pałkarzem.


[onlyto=JudalRipper]Obrażenia Magic Bolt: 28,3 - 2x
Mana: 100
Podstawowe atacki Luny:42,5 - 2x
Ponieważ mam dwa ataki na turę.  [/onlyto]

Wszyscy bardzo się ucieszyli, gdy zauważyli, iż pierwsze dwa gobliny właśnie zjechały z pola walki. Został już tylko pałkarz i procarze. Niestety tak im się wydawało. Zapomniał o tym, że właśnie coś wynurza łeb zza ich pleców. No to jest problem. Stinha miał cały plan już w głowie, lecz Rumiya już też zareagowała na to co się dookoła dzieje. W każdym razie tarczownik nie zamierzał być bierny w tej sytuacji musiał działać.
- Rumiya masz rację. Walimy tego pałkarza i w nogi z kilofem. Xaghun Ty już biegnij w drugą stronę ! Będę nas osłaniał. Po tych słowach Stinha zmienił target na tego samego co dziewczyna, czyli ostatniego pałkarza w ekipie, którzy byli z przodu. Po tym powinien paść, a jeśli nawet nie nikogo nie powinno już to obchodzić. Pora na zgarnięcie kilofa i w nogi. Jak pomyślał tak uczynił, ponownie walnął pełne combo w pałkarza mając nadzieję, że zdechnie i wykorzystał swoje akcje na speeda do ucieczki. Nawet jeśli przebijał kogoś prędkością nie zamierzał nikogo wyprzedzać, ponieważ chciał bronić resztę drużyny. Mimo, że to gra można naprawdę umrzeć, ale nie miał zamiaru porzucać swoich przyjaciół, których zawsze stawia na pierwszym miejscu. Teraz liczyli się tylko oni, a nie jakiś głupi quest. Ten quest jest tylko po to, by zwiększyć swoje możliwości. Tak naprawdę zależało mu na tym, by wydostać się z tej głupiej gry. Nie mógł też tak o niej mówić, ponieważ czekał na tą grę od dawna. Bardzo mu się podoba. Nie może jednak zostać tu w nieskończoność. Przez to, iż tu jest nie zobaczy swojej rodziny przez jeszcze bardzo długi czas, nad czym bardzo ubolewa i często mu się robi z tego powodu przykro. Lecz tak jak zostało to wspomniane wcześniej, gra teraz jest grą przetrwania i miał nadzieję, że nie minie dużo czasu, by się z gry wydostać. Swoją drogą bał się nie tylko o swoich przyjaciół, ale o każdego gracza.

[onlyto=JudalRipper]

Spoiler:

[/onlyto]

Dzielnie stojący Jinzuś przed złym goblinem i jego dwoma kolegami których miał za sobą czuł się coraz gorzej. Co prawda goblinów było mniej ale nie zmieniało to faktu że jak ktoś go bije to robi się wtedy dużo boli. Rozkojarzony przez ataki w jego kierunku mało co się skupiał na okolicznych dźwiękach więc pół na pół usłyszał Truskawkową Koleżankę. -Hmm? - powiedział zwracając w końcu na niech uwagę. Yhym... yhym...Ok. Czyli ja biorę kilof i uciekamy. Dlaczego uciekamy tak właściwie? - zapytał siebie po czym kątem oka zobaczył co nadchodzi. - YUP! ZDECYDOWANIE UCIEKAMY! - wrzasnął łapiąc za kilof mając nadzieję że tym razem nie będzie magicznie przyklejony do ziemi a następnie planuje uciekać w kierunku który wskazał mu przyjaciel Stinha na którym kilka ranek zdołało się zasklepić z jakiegoś powodu. Jinzuś na pewno miałby na ten temat kilka komentarzy jednak nie miał na to aktualnie czasu.

Spoiler:

44/48

Uderzyliście jeszcze goblina dość mocno, jednak teraz nie o to tutaj chodzi, Wasz tank podbiegł do kilofa i o dziwo udało mu się go podnieść, w tedy nagle Gobliny się rozpadły a nad wami pojawił się wielki napis





Dopiero teraz w waszych interfejsach pojawiła się informacja o zdobytym przedmiocie był to  Ekskalibur Kilof, z opisem że tylko silny wojownik który pokonał przynajmniej jednego strażniczego goblina może go podnieść, nie posiadał statystyk, to był item do oddania zleceniodawcy. Zadanie było dziwne lecz sobie poradziliście musieliście tylko teraz zregenerować swoje HP,  Misja jak na razie wydawała się dość niekonwencjonalna, pierwszy raz zapewne spotkaliście się z tego typu zadaniem zleconym przez kogokolwiek, gracz albo twórca miał wyobraźnie, tego nie można było mu odmówić.


45/48

Jinzuś starał się podnieść kilof lecz z jakiegoś powodu nie był w stanie tego zrobić. Nooo, szybko! - ponaglał się w nieudolnych próbach podniesienia dziwacznego kilofa. Wtem ktoś go lekko przepchnął i podniósł kilof bez jakiegokolwiek trudu. Był to jego mocarny przyjaciel Stinha. - Dziękuję - powiedział radośnie uśmiechając się od ucha do ucha. Nagle gobliny się rozpadły i normalnie Jinzuś skakał by z radości lecz tym razem nie robił tego bo zwyczajnie nie rozumiał dlaczego. - He? - wypowiedział po przeczytaniu napisu. To żart? Westchnął otrzepując swoje ubranko. - Nieważne... Wracajmy do krasnoluda proszę...

46/48

Runa dość mocno skupiła się na wykonywanej misji. Odetchnęła trochę z ulgą w momencie powalenia kolejnego goblina i napisie "Congratulation" które było niczym zbawienie. Wszystkie gobliny które pojawiły się na szlaku po prostu się rozpadły. Zadanie dość mocno kryło za sobą niekonwencjonalne rozwiązania przez co Runa dość mocno była zdziwiona, lecz pozostała jeszcze jedna rzecz a mianowicie oddanie kilofa mężczyźnie który go zgubił. Była to już tylko formalność więc mogli ją załatwić w za momencik. Widząc pasek zdrowia  Xaghuna była zadowolona, ponieważ oberwał dość mocno lecz nie było to wystarczające aby zaspokoić Runę. Była ona naprawdę pamiętliwa więc przyszedł czas aby rozprawić się z króliczkiem raz na dobrze. Zastanawiała ją pewna kwestia lecz ten temat ma zamiar poruszyć z Stinhą. Po całej tej farsie z kilofem,  Runa wymieniła się spojrzeniem ze swoim summonem a następnie ten wiedział co ma zrobić. Kontaktowali się oni wzrokowo. Majestatyczny lis o dziewięciu ogonach po prostu rzucił się w stronę Xaghuna starając się powalić go na ziemię, następnie zęby gotowe aby rozszarpać jego szyję czekały na kolejne polecenie swojej pani. Jeśli cały manewr się udało to Runa podeszła do Króliczka i oznajmiła. - Nie wchodź mi w drogę. Nie wiem skąd się urwałeś. Ale jesteś czubkiem. I nie każde zachowanie kobiety to czas "Truskawkowych dni". Spróbuj jeszcze raz, a zabiję Cię z premedytacją  i zostanę pierwszym Player Killerem w tym świecie. Odpowiedziała a następnie Luna odpuściła schodząc z Króliczka. Runa postanowiła odwołać swojego chowańca a następnie odeszła kawałek. - Wracajmy do miasta zanim noc nas zastanie tutaj. W końcu trzeba zanieść ten kilof.  Odpowiedziała, wkładając swe dłonie do bluzy i następnie udała się w stronę miasta.

Czas nagli. Zaskoczył go wielki napis, który wydał się oczywisty i adekwatny do tego co tu zaszło. Aj. Trochę szkoda tych goblinów, ale fakt faktem nie mieliby z nimi szans w tej sytuacji. Było ich za dużo. W każdym razie nie musieli już nawet ze sobą walczyć, ani uciekać. Stinha schował swoją broń do pochwy i właśnie, gdy miał zacząć swoją mężną wypowiedź niestety zaczęło się robić dziwnie i trochę niebezpiecznie. Laseczka trochę wkurzyła się na naszego Xagusia. W momencie, gdy Luna wpadła na naszego króliczka tarczownik miał zamiar podejść i ich rozdzielić. Nie miał pojęcia jednak, że Runa jest tak wściekła na naszego króliczka.
- Dobra już dobra spokojnie bez spiny mi tutaj. Gdy tylko Luna zeszła z Xaghuna ten podając mu rękę chciał pomóc mu wstać. Nie miał go zamiaru tu zostawiać, ale i zastanawiało go czemu nie walczył na poważnie tylko biegał raz to tu raz to tam. W każdym razie nie może się tak narażać, bo jego pasek HP spadł do niebezpiecznej wartości.
- Xaghun uważaj na siebie na przyszłość i nie ryzykuj tak nigdy. Ja wiem, to tylko gra, ale uważaj. Po tych słowach ruszyli wszyscy razem w poszukiwaniu staruszka. No tak był tam, gdzie kazali mu zostać. Stinha bez dalszych ceregieli podszedł do dziadziusia i podał mu kilof.
- Miło widzieć Cię całego i zdrowego staruszku. Proszę, to należy do Ciebie. Mam nadzieję, że to ten co ? Pilnuj go dobrze staruszku. Machnął mu na dzień dobry wiązankę mimo, że to nie w jego stylu.

Pogaworzyła wiara przed oddaniem zadania, no cóż króliczki i chomiczki za bardzo za sobą nie przepadają, ale co zrobić taka jest moc natury! Stonka jako jedyny postanowił jako chyba ten dominujący samiec alfa zainicjować oddanie zadania w końcu o to chodziło. Nasz tutaj czołowy wojownik zagadał do misjo dawcy, który był nadmiernie zadowolony z odzyskanej zguby.
- Dziękuje wam serdecznie, macie tutaj swoją zapłatę a to mały bonus ode mnie.- Poza Caunami otrzymaliście przedmiot o nazwie Krasnoludzkie ciemne Piwo, najwidoczniej był zadowolony że szybko rozprawiliście się z zielonoskórymi których krasnoludy baz co bądź nienawidziły, misja wykonana cauny otrzymane podobnie jak punkty doświadczenia co tutaj więcej chcieć pora ruszać dalej w świat !  

Krasnoludzkie ciemne Piwo Opis:Alkohol wykonany przez krasnoludzkiego rzemieślnika, dojrzewało w W Karakzekarak w dębowej beczce. Jeżeli spróbujesz tego piwa i skrytykujesz krasnoluda który je uwarzył czeka cie rychła śmierć. Trunek zawiera alkohol     Wartość:? Waga:0,6kg

Zadanie które zlecił krasnolud było dość ciekawe. Nie sądziła że tak taki będzie finał. Myślała o nieco prostszym zdaniu, nieco bardziej schematycznym lecz cóż, lepiej się pozytywnie zaskoczyć niż negatywnie zawieść. Odebrali oni nagrodę w postaci kilku groszy a następnie krasnolud wręczył im piwo. Runa nie przepadała za ciemnym alkoholem więc postanowiła oddać swojego piwo  Stinha. Dziewczyna nie zrobi z tym wielkiego użytku. Następnie spojrzała na paski w party. Stan Xaghuna był dość mierny więc Runa postanowiła uleczyć mężczyznę. Nie chciała mieć z nim nic więcej do czynienia lecz nie chciała również aby zginął gdzieś po drodze. Po prostu będzie omijała go szerokim łukiem. To była litość. Korzystając z zaklęcia Healing Touch postanowiła wyleczyć rany dwójki towarzyszy. - Spróbuj mnie dotknąć tymi paskudnymi rękoma, a połamie Ci je w pięciu częściach. Warknęła ponieważ pierwszą osobą którą leczyła była właśnie Xaghun. Gdy tylko skończyła leczyć przeszła do swojego drugiego towarzysza z którym zdecydowanie lepiej się się współpracowało. - Będę chciała porozmawiać o czymś z Tobą lecz to przy innej okazji. Odpowiedziała lecząc rany. Gdy tylko paski życia były pełne a zaś pasek niebieskiej many nieco się uszczuplił pożegnała się. - Do zobaczenia! Wzrok kierowała tylko i wyłącznie ku tarczownikowi ponieważ tego drugiego padalca nie chciała widzieć na oczy.

z/t

Stinha miał zamiar załatwić kilka spraw dopiero potem porozmawia z całą ekipą. Dobrze pamięta również tamtych tajemniczych dwóch osobników z wcześniej. Ciekawe, czy są silni. W każdym razie mogli napić się piwka. Runa oznajmiła, że musi z nim pogadać, ale nie teraz. Oddała mu piwko i się ulotniła.
- Jasna sprawa. Do zobaczenia ! Dzięki za leczonko. Powiedziawszy to wychlał oba piwa bez zastanowienia. Troszkę zaczęło mu się kręcić w głowie, ale żaden status nie został na niego nałożony. Ciekawe. Położył się przy skale i zaczął odpoczywać jednocześnie ciągnąc rozmowę Xaghunem.
- I co odpocząłeś ? Jak się czujesz i co masz zamiar robić dalej ? Ja to w sumie za chwilę będę musiał lecieć, ale mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy królisiu... hehe. Po tym jak sobie chwilkę pogadali musiał się powoli zbierać.
- No cóż. Jakoś Cię złapie potem. Jak nie chcesz to nie wychodź z party nie przeszkadza mi to. Po tych słowach wyruszył szlakiem w stronę gór.

z/t

Post fabularny nr 11 // Kopanie nr 3

Jinzuś był niepocieszony. Stworek Truskawkowej Panny się na niego rzucił jak był mocno i ciężko ranny. Za grosz empatii, jak tak można. Na dodatek pańcia stworka zaczęła na niego krzyczeć, zdecydowanie nie służył jej okres w którym została uwięziona w grze. Jinzuś przemilczał jej monolog uśmiechając się do niej. - Ehh, biedna jest... mnie złe słówka zabolą na chwilkę, jej stan może się ciągnąć latami...- powiedział do siebie wyciągając kilof z interface zaczynając kopać małą jaskinię w poszukiwaniu cennego kruszcu. - Stinha, nie miej jej za złe. Taka jej natura - rzucił zdanie do przyjaciela na odchodne. Gdy ten się oddalił wszedł w party i usunął się z niego. Nie miał nic do Stinhy jednakże zadawać się z Rumiyą nie miał zamiaru dopóki nie nauczy się opanowywać swojego krwawego charakteru.

The member 'Xaghun' has done the following action : Rzut kostką

---

'[G] Common' :

Result : 38

Post fabularny nr 12

Jinzusiowi kopanie szło w miarę sprawnie. Wszystkie rany zostały zaleczone przez Truskawkową Pannę która pewnie gdyby nie obecność Stinhy i możliwość dostania znacznika mordercy zamieniła by powiększanie na zmniejszanie ilości punktów żywotności. Zmęczony postawił manierkę z wodą którą dopił pod kawałkiem skały z której zaczęła kapać powolutku woda. Filtrowana przez drobną warstwę zieleniny oraz skały nadawała się do picia. Pasowało uzupełnić zapasy wody kiedy on przeszukiwał skały które wykopał w poszukiwaniu cennych kamyczków.

Misja Normal Jinza - 1/24

Nagle w Twoim wewnętrznym monologu przeszkodziła Ci pewna staruszka, która aktualnie szukała pomocy. Nie wiedziała, czy może na Ciebie liczyć, ponieważ wyglądałeś dziwnie. . . Jednakże po dosłownie bardzo krótkim namyśle postanowiła do Ciebie podejść. Staruszuka wyglądała na sympatyczną, ale i zdenerwowaną.
- Młodzieńcze, młodzieńcze... Proszę pomóż mi... ekhem... bardzo potrzebuje pomocy, a w pobliżu nie ma już nikogo innego... Błagam pomóż mi. Przez Twój wygląd staruszka ledwo mogła się wysłowić, ponieważ pierwszy raz widzi kogoś takiego jak Ty. Raczej nie wie co to są cospleye itp. W każdym razie teraz to od Ciebie zależało, czy jej pomożesz, czy też nie. Właśnie, a pro po. Kobitka nawet nie wspomniała o zapłacie. Może chciałaby, żebyś to zrobił za darmo? Wiadomo, że za darmo umarło, ale może jednak liczy na to, iż się o to nie upomnisz. W każdym razie decyzja należała do Ciebie.

Misja Normal 2/24

Jinzuś został wyrwany z jego wirtualnej rozmowy z Nillusiem co niezbyt mu się spodobało i zaczął naburmuszony kręcić noskiem. Jego mina troszkę się zmieniła gdy zobaczył poczciwą starszą kobitkę której słowa trafiały w samo centrum jego gigantycznego serduszka bezproblemowo obchodząc jego wszelakie podejżenia. -Ależ oczywiście Proszę Starszej Pani – powiedział uśmiechając się od ucha do ucha. Podszedł do niej i złapał ją pod ramie starając się ją jakoś wesprzec by nie upadła przypadkiem. -Pomogę jeżeli będę w stanie, o co chodzi? Co za problem się pojawił?-

Misja Normal Jinza - 3/24

W staruszce pojawił się blask w oku. Ten widok to blask nadziei. Ucieszyła się ocierając łzy. Nie mogła znów wydusić ze szczęścia żadnego słowa. W każdym razie miała nadzieję, że się zgodzisz i to dlatego teraz chwilę była niezdatna do rozmowy. W końcu otarła łzy ponownie i raczej można powiedzieć, iż się uspokoiła. Miała wielkie nadzieje co do Ciebie.
- Na tym szlaku zgubił się gdzieś mój mąż, ale... kompletnie nie wiem gdzie go szukać. Mógłbyś mi pomóc ? Ja już jestem za stara i nie wiem co zrobić... Dobrze by było, gdybyś zaproponował jej powrót do domu, ponieważ faktycznie spędziła dużo chwil na słońcu i mogłaby zaraz wykitować. Nic dodać nic ująć ktoś musi się tym zająć jak nie Ty to ktoś inny. Nie było czasu się za długo zastanawiać trzeba staruszce dać odpowiedź tu i teraz.
- Oczywiście za Twoją dobroć chętnie Cie z mężem wynagrodzimy. W końcu dodała staruszka. Była bardzo wdzięczna chociaż jeszcze nic nie zrobiłeś...

Misja Normal 4/24

Potężny bohater wziął głęboki wdech naprężając są mizerną klatkę piersiową ukrytą pod pluszową bluzą króliczka. -Ależ oczywiście proszę pani, za chwileczkę zajdziemy pani męża. Bądźmy dobrej nadziei, na pewno nic mu się nie stało. Tu sobie pani w cieniu usiądzie – zaczął ją prowadzić do małego tuneliku który wykopał wcześniej w poszukiwaniu rudy. Nie ma czasu do stracenia, starszy pan zapewne jest w jeszcze gorszym stanie niż babcia – pomyślał usadzając starowinkę w cieniu podając jej manierkę z wodą. - W którym kierunku go szukać? Tu sobie Pani odpocznie a ja za ten czas go znajdę-

Misja Normal Jinza - 5/24

Kobitka była bardzo szczęśliwa. Nie miała pojęcia, że się naprawdę zgodzisz, ale miała wielką nadzieję. W każdym razie, gdy zacząłeś ją prowadzić podziękowała Ci skinieniem głowy. W momencie, gdy doszliście do Twojego tuneliku miała małe wątpliwości.
- Dziękuję Ci młodzieńcze za troskę, ale nie wiem, czy to jest dobre miejsce dla takiej starszej Pani jak ja. Jesteś pewien, że będę tutaj bezpieczna ? Usiadła zadając to pytanie i również napiła się wody przygotowaną przez chłopaka, po czym również podziękowała skinieniem głowy. Gdy za dużo mówiła to bardzo się męczyła. A woda na pewno zwilżyła jej gardło, więc poczuła się lepiej. Po napiciu delikatnie jej się odbiło.
- Ojej. Przepraszam. Dawno nie miałam nic w ustach... W każdym razie musisz pójść szukać w tą stronę, z której wracam. Ja miałam zamiar iść do domu w przeciwnym kierunku, ale zaczekam na Was tutaj. Proszę Cię ruszaj, więc. Bardzo się o niego boję.
W każdym razie babcia przymknęła oczy i zaczęła odpoczywać. Bardzo ją zmęczyło to wszystko. Nie spała, po prostu odpoczywała.

Misja Normal 6/24

Jinzuś był mocno zaaferowany staruszką i patrzył czy wszystko z nią w potrządku. -Nie ma co się martwić, wszystko tutaj trzyma się porządnie. Sam kopałem, kamień nie ruszy się do... na pewno wszystko będzie w porządku – powiedział mniej pewnie bohater. Gdy tylko usłszał kierunek w który powinien się udać wyprostował się jakby ktoś wepchnął mu kij tam gdzie trzeba. -Oczywiście, już ruszam ocalić pani męża – powiedział uchachany Xaghun energicznie dreptając szlakiem rozglądając się za zapewne poczciwym starszym panem. Słoneczko mocno grzało więc musiał robić sobie daszek z dłoni by nie mrużyć oczu podczas wypatrywania.

Misja Normal Jinza - 7/24

W końcu ruszyłeś przed siebie pewnym i dumnym krokiem. Słońce faktycznie mocno raziło i przeszkadzało. Na szczęście raz, dwa zdecydowałeś się co zrobić, by przestało. Idąc szlakiem dalej nic się nie działo. Kompletna pustka i ani żywej duszy. Powoli się zacząłeś zastanawiać pewnie, czy to nie czasem jej zwidy, albo może zapomniała kompletnie o mężu, a ten siedzi sobie spokojnie w domu, w fotelu i czyta nowości w Aincardzie. Kto wie. Ty jednak zdecydowałeś się go szukać. Nie było odwrotu.
Tzn mógłbyś spokojnie zrezygnować, jednakże czy wtedy byś nie wyszedł na świnie a nie słodkiego króliczka ? W każdym razie poszukiwania trwały już trochę czasu. Czasami sobie wziąłeś łyczka wody, czasem coś sobie myślałeś w głowie jednakże po chwili coś poruszyło Twój wzrok. Kawałek obok szlaku, mówiąc prościej na trawie leżał kawałek kurtki skórzanej oraz czapka typu moherowego
beretu. Ciekawe czyje to ?

Misja Normal 8/24

- Oh nie, tylko nie to – Jinzuś złapał się za twarz spoglądając na porzuconą czapeczkę najpewniej poczciwego staruszka. - Przecież teraz główka nagrzeje mu się tak bardzo jak jest to możliwe i udaru dziennego dostanie. Ojojoj... – zajojczał biadoląc nad tą biedną duszyczką. Rozsunął bluzę będąc już pół króliczkiem i zszedł ze szlaku w kierunku czapeczki podnosząc ją z trawy rozglądając się za innymi fantami które mógł by udarowy straceniec zgubić po sobie. Może nawet jakieś ślady na trawie czy ziemi. Kto wie, może nawet się sturlał ze zbocza?

Misja Normal Jinza - 9/24

Byłeś tak przejęty losem dziadziusia, że nawet na chwilę nie pomyślałeś o terenie w jakim się znajdujesz. Twoja troska nie była dobrze nagrodzona. W momencie, gdy podniosłeś czapeczkę nie miałeś czasu nawet na dobiegnięcie do reszty podartej kurtki. Twoja beztroska dusza niestety zaczęła się chwiać. Nie mogłeś utrzymać równowagi i przez to nie mogłeś tak naprawdę się nawet ruszyć.
Po chwili zauważasz, iż zaczynasz się zapadać. Czyżby pułapka ? A może przypadek. W każdym razie już po kilku dziesiętnych sekundach zostałeś zakopany do pasa i kilka chwil później zjeżdżałeś po ziemi jak po jakiejś zjeżdżalni. Prułeś na niej przez dobre kilka sekund. W końcu spadłeś. Nim się otrząsnąłeś zauważyłeś, że znajdujesz się w tunelu. Jakbyś się obrócił widać, że przejście się zawaliło. Przed Tobą zaczęły zapalać się pochodnie. To korytarz. Nie miałeś za bardzo wyboru. Musiał nim iść i znaleźć jakieś wyjście.  Musisz być ostrożny nie masz za bardzo doświadczenia w walce, ale może uda Ci się przemknąć niezauważony.

Misja Normal 10/24

Nieuważny Jinzuś sięgający wzrokiem hen po horyzont nie patrzył pod swoje nogi co okazało się być tragicznym błędem. Nalge zapadł się i zjechał ocierając sobie pluszowy kuleczkowy ogonek. -Aaaaaaaaaa – dup, wylądował tyłkiem na podłodze. - A co to jest? Nie przypominam sobie żebym takie korytarze robił kopiąc tunelik. Zwłaszcza ten, no...a, pochodnie. Ja pochodni jeszcze nie wstawiłem do siebie. Kto mi tu rudę podbiera... Och, co ja robię. Staruszka trzeba szukać – powiedział uroczy Jinzuś zbierając swoje cztery listery z podłogi powolutku włócząc poobijanymi nogami wzdłóż korytarza. Miejmy nadzieję że żadnego potwora tu nie spotkamy...

Misja Normal Jinza - 11/24

W końcu zdecydowałeś się ruszyć przed siebie. Miałeś nadzieję nie trafić na żadne moby. Z tymże problem polegał na tym, iż po krótkiej przeprawie zauważasz, że nie ma tu mobów. Dziwne ? Przekonamy się po jakimś czasie. Xaghun, w końcu dociera do rozwidlenia. Jest to pierwsze rozwidlenie w tym labiryncie. Droga w prawo i w lewo. Droga w Lewo była pusta i to tam się paliły dalej pochodnie. Jeśli spojrzysz w prawo była wieczna ciemnica. Przed wejściem był jakby drogowskaz wyryty w skałach. Nie idź tędy. Na pewno to było ostrzeżenie tylko kto je napisał ? Może właśnie ten starszy dziadziunio zostawił wiadomość ? Tutaj nie było co się nawet za bardzo zastanawiać jedyna słuszna droga to... No właśnie, która? Rzemieślnik miał teraz kawał orzecha do zgryzienia, lecz to tylko początek tego co go czekało. Nie miał pojęcia w co się tak naprawdę wpakował. Jednakże wiara w siebie i wiara babuleńki na pewno doda mu otuchy i poradzi sobie w każdej sytuacji oprócz walki. Teraz tak naprawdę musi sobie wszystko dobrze przemyśleć.

Misja Jinza Normal 12/24

Xaghun Falrong w końcu dotarł do czegokolwiek co nie było ciągnącym się korytarzem. Widząc zmianę w otoczeniu zaczął powolutku się skradać do tego miejsca co sprawiło iż zajęło mu to zdecydowanie więcej czasu. Ehh, a mogłem wybrać grę z byciem menadżerem zespołu piłki nożnej. Śmiertelność była by zdecydowanie niższa... A co my tu mamy? – zerknął na napis zdecydowanie odradzający trasy w ciemność. Jinzuś nie należał do jednego z tych dumających długo nad problemem i poszedł w kierunku światła, w ciemnościach przecież staruszka by nie zobaczył.

Misja Normal Jinza - 13/24

W końcu dokonałeś wyboru i nie musieliśmy na to za długo czekać. To był dobry wybór. Kto wie co się mogło czaić w tych ciemnościach? Z drugiej strony jakbyś wziął pochodnie i tam poszedł ciekawe co by było nie? Wracając do naszej sprawy znów szedłeś kolejnym korytarzem, który wyglądał tak samo jak pierwszy, lecz to nie ten sam. Wszystko wyglądało tak samo tzn pochodnie i długi niekończący się tunel. Ponownie jednakże zauważasz ścianę i jak wcześniej było rozwidlenie jednakże tym razem... prawo widać było znów drogę z pochodniami zaś z lewej strony? Wielka ściana z wystającym głazem owalnym jak duża piłka lekarska. Ciekawe nie? Co to tutaj robi? Nagle obok niej zauważasz dźwignie. Dźwignia ta jak się możesz domyślać do czegoś służy tylko do czego to już sam musisz zgadnąć chociaż wiemy, że ta sprawa jest prosta i oczywista. Niemniej jednak musisz dokonać kolejnego wyboru. Twoja decyzja wpłynie na dalszy rozwój wydarzeń. Pociągniesz za dźwignie? Czy i tym razem pójdziesz jednak za głosem rozumu i udasz się w stronę tunelu?